Misja w polskich tartakach
Tomasz Walawender z firmy Metamob zrealizował wyjątkową misję w polskich tartakach, w celu rozpoznania głównych problemów i oczekiwań przedsiębiorców odnośnie pił taśmowych. “Często dzięki takim rozmowom, wstępnym audycie linii przetarcia, sami właściciele dochodzą do wniosku, że mogliby osiągnąć więcej, zredukować wiele kosztów i błędów, z czego do tej pory nie zdawali sobie sprawy”
——————————————–
Polska bardzo dynamicznie rozwija produkcję tartaczną. Sporo firm zainwestowało w nowe linie przetarcia. Jakie są pańskie pierwsze spostrzeżenia po wizycie w tych zakładach?
Tomasz Walawender: W ostatnim czasie w okresie od maja do lipca odwiedziłem kilkanaście zakładów tartacznych, zarówno tych małych, rodzinnych, jak i bardzo dużych, niemal całkowicie zautomatyzowanych. Często spotykam linie produkcji szwedzkiej, włoskiej i austriackiej, rzadziej czeskiej czy polskiej. Ale wszędzie pojawiają się bardzo podobne problemy.
Zapewne Pan wie, że Polacy nie lubią krytyki. Więc jak to jest, przyjeżdża pan do zakładu i wytyka im błędy?
Tomasz Walawender: Absolutnie nie, to często sami właściciele, jeszcze zanim umówimy się na wizytę wspominają o problemach produkcyjnych, a potem podczas spotkania, kiedy wspólnie zwiedzamy zakład, obserwujemy produkcję, wymieniają obszary, w których napotykają błędy, chcą coś poprawić, ulepszyć. Ja im tylko ułatwiam identyfikację tych obszarów, zadając dodatkowe pytania.
Ma pan już pierwsze wnioski?
Tomasz Walawender: Nie mogę mówić na przykładzie konkretnych firm, bo obowiązuje mnie tajemnica, ale generalnie firmy w pierwszej kolejności narzekają złej jakości surowiec, z którego “nie da się nic zrobić”. Bardzo często padają też inforrmacje o pękaniu stosowanych na linii przetarcia pił taśmowych. Nie zawsze jest to jednak wina samej piły, ale często niestety nieprawidłowego ostrzenia na miejscu w zakładzie przez ludzi, którzy się na tym nie znają, choć wiele firm posiada bardzo profesjonalne maszyny do ostrzenia . Można powiedzieć wprost, że personel ostrzący niestety niszczy te piły, przepala, powstają pęknięcia, które naraża właściciela na straty, również w uszkodzeniach przecieranego drewna.
Czyli problem w tartakach to często błąd ludzki, brak fachowców?
Tomasz Walawender: Nie tylko kolejny problem to brak serwisowania czyli regeneracji kół w pilarkach taśmowych, często nawet w pracujących na kilka zmian pilarkach koła nie są serwisowane od wielu lat a łożyska nie są regularnie wymieniane. To jest tak, jakby jeździć przez 10 lat samochodem kilkaset tysięcy kilometrów bez przeglądu, bez wymiany oleju i bez centrowania kół. Generalnie zaleca się, by po 5 tys. przepracowanych godzin koło było przeszlifowane. Niektóre szwedzkie firmy podają wartość 3 tys., chociaż to jest moim zdaniem trochę zaniżone. Ale jeśli ktoś pracuje np. 8 czy 10 lat bez jakiegokolwiek serwisu kół traka oraz bez wymiany łożysk, to te piły zaczynają pękać, przegrzewać się. Podczas moich wizyt tylko jedna na pięć maszyn były w akceptowalnym stanie. Są firmy, które podchodzą do tego bardzo profesjonalnie prowadząc m.in. książki serwisowe i to nie tylko maszyn ale też narzędzi. Niestety są też firmy, które to zaniedbały i teraz wydają horrendalne pieniądze na piły, zamiast po prostu zadbać o maszyny.
Ile kosztuje kalibracja takiej maszyny?
Tomasz Walawender: Niemało, bo to koszt nawet 10 tys. złotych, ale trzeba policzyć, że bez tej kalibracji firma musi wydawać o 60% więcej na zakup i wymianę pił, nie licząc zmarnowanego surowca, spadku wydajności oraz przestojów w przypadku awarii piły. Serwis maszyny jest więc uzasadniony także ekonomicznie.
Skoro już wcześniej padła analogia do samochodu. To czy w polskich tartakach stosuje się zmienność pił na “letnie” i “zimowe”?
Tomasz Walawender: No właśnie, to jest kolejny problem. Po uruchomieniu traka taśmowego i wybraniu jednego rodzaju brzeszczotu, wykorzystuje się go do każdego rodzaju drewna, o każdej porze roku. Wiadomo, że przezbrojenie i ustawienie pił nie jest łatwe, więc niestety traci się pieniądze czekając aż po prostu piła się zużyje – w przytoczonym przypadku niestety znacznie szybciej niż powinna – zamiast oszczędzać, wydłużać żywność pił i zwiększać jakość wyrobu odpowiednim doborem piły.
Jaki jest kolejny etap po Pańskich audytach w tartakach?
Tomasz Walawender: Wdrażam etap testów oraz bezpłatne oględziny traków taśmowych. Po weryfikacji problemów, specyfiki obrabianego surowca i parametrów maszyn, proponuję konkretną piłę Metamob, dobraną indywidualnie pod każdego klienta tak aby osiągnąć wspólnie złożone parametry takie jak: zwiększona produktywność, większa prędkość cięcia czy też wyeliminowanie problemów technicznych które występują podczas eksploatacji pił konkurencji.
Czym pan zachęca do zakupu nowych pił, ceną?
Tomasz Walawender: Raczej szybką amortyzacją zakupu. Takie testy przeprowadziliśmy już w jednym z największych tartaków liściastych w Polsce i z kalkulacji wyszło, że zakup nowej piły zwróci się inwestorowi już po kilku godzinach pracy lub też po kilku dniach, w zależności od deski jaką chce się uzyskać w ramach cięcia. To wszystko dlatego, że zmiana piły znacznie zwiększyła wydajność, w tym prędkość liniową i efektywność przerobu. Jak do tego dojdzie jeszcze prawidłowy serwis i kalibracja maszyny, to efekt może być naprawdę rewelacyjny, szacuję, że w tym jednym przypadku będzie to nawet wzrost wydajności o 30%. Naszym zdaniem warto zainwestować w dobrą piłę, która mimo wyższej ceny zwróci się w bardzo krótkim czasie i przełoży się na wymierne korzyści finansowe klienta. Zwrot takiej inwestycji chętnie prezentujemy zainteresowanym firmom bazując na dwudziestoletnim doświadczeniu technologów Metamob oraz na konkretnych algorytmach matematycznych w postaci prezentacji u klienta.
Ale chyba sama zmiana pił i ich ustawienie niewiele zmieni, skoro mówił Pan o nieprawidłowościach w serwisowaniu.
Tomasz Walawender: To jest nasz kolejny plan. Firmom mającym bardzo dobre zaplecze i własną ostrzarnię będziemy pomagać odpowiednio wyprawiać nasze brzeszczoty, prawidłowo je ostrzyć. Natomiast dla wielu firm lepszym rozwiązaniem jest powierzenie serwisu firmie Metamob, wówczas zamiast inwestycji w ostrzarnię, lepiej jest kupić zapas pił i zamiennie je serwisować np w cyklach dwutygodniowych. My te piły odbieramy i są naprawiane, ostrzone, walcowane oraz stellitowane przez bardzo doświadczonych fachowców na precyzyjnych, cyfrowych maszynach.
Dziękuję za rozmowę